11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Listy Jerzego Nowosielskiego i księdza Jana Rachtana

http://www.czasgarwolina.plPrzedstawiamy dziś wydane przez "Znak" listy prawosławnego malarza Jerzego Nowosielskiego do katolickiego księdza proboszcza Jana Rachtana. Powstały one w czasie tworzenia malowideł na ścianach kościoła w Jerzmanowicach.

Przy tej lekturze będzie można zastanowić się nad trudem realizacji zadań społecznych; kompetencją ludowładztwa; i posmakować "lekkiego" chleba artysty.

Z kilku zachowanych marnych fotografii polichromii mistrza Nowosielskiego wynika, że jego nowoczesne malarstwo zakorzenione w tradycji nadawało jerzymowickiemu wnętrzu sakralną głębię godną starożytnych kościołów Italii i Grecji.

W naszych garwolińskich domach często rozmawiamy na temat decyzji siedleckich konserwatorów sztuki, którzy przy remontach kolegiaty decydowali o zmianach ustaleń autorów - architektów dotyczących wystroju świątyni (zmiana koloru ścian, nastawy ołtarza, zmiana wzoru posadzki). Tekst ma więc odniesienia do naszych doświadczeń.

Andrzej Dobrowolski

 

 

Korespondencja Jerzego Nowosielskiego

z księdzem Janem Rachtanem i konserwatorem Józefem Namrozem

w sprawie polichromii w kościele

pw. św. Bartłomieja w Jerzmanowicach (1960-1961)

 

*

[list ks. Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 20 kwietnia 1960]

 

Jerzmanowice, 20 kwietnia 1960 r.

Szanowny Panie Profesorze!

W sprawie polichromii kościoła w Jerzmanowicach komunikuję uprzejmie, iż poprosiłem Komisję Artystyczną o przyjazd na określony termin pewnej niedzieli celem omówienia zmian wnętrza, których trzeba dokonać przed malowaniem. Poproszę wtedy Pana Profesora, aby przybył razem z p. inż. Jamrozem i żeby Pan Profesor zabrał te inne projekty malowania mojego kościoła, to je przy tej sposobności omówimy do realizacji, gdyż są zatwierdzone. Chodzi o "rozcieplenie" i stonowanie kolorów, żeby wypadło jak najlepiej.

Łączę wyrazy głębokiego uszanowania.

ks. Jan Rachtan

 

*

[list konserwatora Józefa Jamroza do Jerzego Nowosielskiego, 25 kwietnia 1960]

 

Kraków, dnia 25 kwietnia 1960 r.

Szanowny Panie!

Z upoważnienia księdza proboszcza z Jerzmanowic uzgodniłem termin komisji na dzień 1 maja 1960. Wyjazd nastąpi moim autem z Krakowa, spotkanie w moim mieszkaniu godzina 13.15.

Pojedzie przewodniczący komisji ksiądz Danilewicz, którego Pan zna. O powyższym terminie Panu donoszę, ponieważ ksiądz Rachtan pisał mi, że chciałby Pana mieć na komisji, a obawiam się, że sam nie zdąży zawiadomić.

Łączę pozdrowienia

Jamroz

 

*

[list Jerzego Nowosielskiego do księdza Jana Rachtana z maja 1960, Łódź]

 

Wielebny Księże Proboszczu,

List Wielebnego Księdza otrzymałem droga pośrednią przez Łódź - stąd zwłoka w odpowiedzi.

Wobec wysuniętych przez Wielebnego Księdza obiekcji chciałbym jasno sprecyzować swoje stanowisko, aby na przyszłość nie było żadnych wątpliwości.

Autor i wykonawca polichromii bierze całkowitą odpowiedzialność za poziom wykonania pod względem artystycznym - co zawiera sobie ustalenie koloru między innymi. Żaden poważniejszy plastyk nie może sugerować się w toku pracy chwilowymi i zmieniającymi sie ciągle sugestiami na miejscu pracy - po ustaleniu i ustaleniu szczegółów z kompetentnym organem, tj. w tym wypadku z komisja przy Urzędzie Konserwatorskim i komisja przy kurii biskupiej, tylko autor ustala szczegóły realizacji na miejscu i jest odpowiedzialny jako artysta przed szerszą opinią i przed tymi dwoma organami zatwierdzającymi projekt. To wszystko obowiązuje i w naszej sytuacji i tego i ja muszę przestrzegać.

Takie traktowanie sprawy przez Wielebnego Księdza Proboszcza i przez parafian pragnę sobie z góry zastrzec i zagwarantować. Gdybym nie miał takich gwarancji, nie mógłbym przystępować do pracy.

Pragnę nadmienić, że honorarium, które mam otrzymać, nie jest jedynie wynagrodzeniem za wykonanie, ale i za moją kompetencję artystyczną, czyli za to, że ja powinienem wiedzieć, jak najlepiej rozwiązać całą polichromię tak pod względem tematycznym, jak i formalnym, jak i kolorystycznym. W przeciwnym razie całą pracę mógłby wykonać technicznie tylko kompetentny malarz pokojowy.

To, co teraz sformułowałem pisemnie, o to jeszcze raz zapytam wyraźnie przed podpisaniem umowy, i dlatego prosiłbym o zaznajomienie z treścią tego listu swoich parafian, aby umieli wtedy na moje pytanie wyraźnie i jednoznacznie odpowiedzieć.

Ja przyjadę do Krakowa około 29-30 maja i zaraz pojadę do Jerzmanowic z gotową umową do podpisania.

Łączę ukłony i pozdrowienia dla Wielebnego Księdza Proboszcza.

Jerzy Nowosielski

 

*

[list konserwatora Józefa Jamroza do Jerzego Nowosielskiego z 29 maja 1960]

 

Kraków, 29 maja 1960 r.

Szanowny Panie!

W liście z dnia 27 bm. prosiłem Pana o spotkanie ze mną dla omówienia spraw dotyczących polichromii kościoła w Jerzmanowicach, której organizację zlecił mi Ksiądz Proboszcz Rachtan.

Ponieważ kontakt nie został nawiązany, a dzisiaj w niedzielę wyjeżdżam na dwa dni, przekazuję Panu zalecenia, których domaga się Ksiądz Proboszcz, w oparciu o wytyczne Komisji Artystycznej Kurii.

1. Zalecenia te dotyczą zmiany kolorystyki nawy.

2. Wzbogacenie pewnych partii polichromii.

Z uwagi na to, że zatwierdzony projekt polichromii jest raczej szkicem kompozycyjnym, nie zaś projektem do realizacji, brak w nim zasadniczych dwóch widoków, tj. widoku na tęczę i widoku na chór muzyczny, również traktowanie szkicowe wprowadzonej ornamentyki (fryz w prezbiterium) nie precyzuje formy tejże, proszony jest Pan o uzupełnienie brakujących widoków.

W bardziej szczegółowym opracowaniu należy oprócz zaleceń ad pkt.

1. wprowadzić pewne wzbogacenie ornamentyki w niektórych partiach, aby ożywić wnętrze zbyt surowe, dotyczyłoby to:

a. podniebienia łuku tęczy (sam krzyżyk nie wystarczy).

b. ościeży okien.

c. pól między pilastrami nawy, z tym łączy się rozmieszczenie stacji drogi krzyżowej (której projekt nie uwzględnił), może z położeniem akcentu na te stacje.

d. pól przy tęczy.

Uzupełnienie projektu ma zasadnicze znaczenie dla sprecyzowania kosztów realizacji polichromii, aby nie stworzyć w przyszłości nieporozumień odnośnie do zakresu prac, których projekt dotychczasowy nie obrazuje i nie może stanowić podstawy do sporządzenia oferty i podpisania umowy.

Z poważaniem

J. Jamroz

do wiadomości: Księdzu Proboszczowi Janowi Rachtanowi w Jerzmanowicach

 

*

[list Jerzego Nowosielskiego do konserwatora Józefa Jamroza z początku czerwca 1960]

 

Szanowny Panie Doktorze!

Pański list otrzymałem ze znacznym opóźnieniem - pierwszego nie doręczono mi wcale - dlatego proszę uprzejmie o pisanie wprost na mój łódzki adres.

Przyznać się muszę, że jestem zaskoczony i zdziwiony nowymi "zaleceniami" ks. proboszcza z Jerzmanowic - w protokole diecezjalnej Komisji była mowa jedynie o zmianie tonacji koloru nawy i prezbiterium, w celu większego scalenia tych dwu partii - co, jak Pan sobie przypomina - w czasie naszego pobytu przyjąłem do wiadomości i oświadczyłem, że się do tego zastosuję.

Zupełnie innym zagadnieniem jest wzbogacenie ornamentyki, w szczególności na podniebieniu łuku. Takiego wprowadzenia ornamentu w tym miejscu nie mogę absolutnie zaprojektować, bo to naruszyłoby zasadę kontrastowania form wielkich i małych, która to zasada w projekcie jest konsekwentnie przeprowadzona.

Gdyby protokół komisji zawierał takie zalecenia, to już w czasie naszego spotkania w Jerzmanowicach zaprotestowałbym przeciw nim, a w razie nieprzyjęcia do wiadomości mojego stanowiska, byłbym wtedy zmuszony wycofać się z tej pracy.

Sam Pan chyba rozumie, że iść na ustępstwa mogę tylko w takich szczegółach, które nie podważają zasadniczego charakteru mego projektu i jego sensu plastycznego.

W chwili obecnej odnoszę wrażenie, że komisja artystyczna przy kurii biskupiej nie zdaje sobie sprawy z tego właśnie ogólnego sensu plastycznego mojego projektu i że nie jest w stanie docenić jego walorów, że projekt ten się zdecydowanie nie podoba i że wszystkie sugestie i "zalecenia" mogą iść tylko w kierunku zasadniczej zmiany jego ogólnego charakteru.

Jeżeli tak się sprawy mają, to ja stawiam sobie pytanie, czy w warunkach ogólnej dezaprobaty, niezrozumienia i braku zaufania do mnie jako do malarza mogę podejmować się wykonania tej pracy. Przecież pozbawiony aprobaty i pewnej opieki tej właśnie komisji będę w trakcie roboty zupełnie bezbronny wobec każdego nieuzasadnionego zarzutu, jaki może być wysunięty na miejscu. Pragnąłbym definitywnie zorientować się, jak się te sprawy mają, i możliwe szybko móc podjąć dalsze decyzje.

Przy tym pragnąłbym podkreślić, że istnieje jeszcze jeden bardzo nieprzyjemny aspekt tej sprawy. Jeżeli obiekcje i zastrzeżenia wychodzą od niektórych członków komisji przy kurii biskupiej - a tak jakby zauważyłem - to są oni raczej przyzwyczajeni, ażeby rozmawiać z nimi na kolanach - to wytwarza się taka sytuacja, że postawa taka uniemożliwia mi dalsze kontaktowanie się z komisją przy kurii, a w konsekwencji zmusza proboszcza w Jerzmanowicach do jednostronnego zerwania ustnej umowy, jaka między nami istniała.

Jest to dla mnie bardzo nieprzyjemny i żenujący moment ze względu na zaangażowanie się parafii w tę pracę. Pragnąłbym tego uniknąć - ale nie za wszelką cenę - uważam, że w czasie mojego spotkania w Jerzmanowicach z przedstawicielem kurii zrobiłem ze swej strony wszystkie możliwe ustępstwa i w sensie artystycznym i towarzyskim - przyznam się, dość dla mnie trudne. Zrobiłem to jedynie ze względu na księdza Rachtana. Dalej jednak posunąć się w tym kierunku nie mogę. Dlatego też, skoro byłbym zmuszony wycofać się z tej pracy - odpowiedzialność za to obciążałaby wyłącznie tych członków komisji kurialnej, którzy nie umieją rozmawiać i dojść do porozumienia ze mną.

Pozostałe kwestie między nami postaram się omówić z Panem osobiście w czasie mego pobytu w Krakowie po 15 czerwca.

Łączę wyrazy szacunku.

Jerzy Nowosielski

 

*

[list ks. Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 23 sierpnia 1960]

 

Jerzmanowice , 23 sierpnia 1960

Szanowny Panie Profesorze!

W związku z odnową wnętrza kościoła w Jerzmanowicach spotkał mnie przykry afront od moich parafian, gdyż w niedzielę 21 sierpnia br. zebrali się po sumie w kościele i oświadczyli, że oni nie chcą takiego malowania jak zaczęte i nie chcą tych nowych okien, które przygotowane. Za tym idzie odmowa ofiar i koniec sprawy.

Czuję się bardzo źle z tego powodu i nie znajduję wyjścia z tej sytuacji.

Może by Panowie uradzili zrobić coś bez projektu, ale inaczej, żeby kontynuować tę pracę pod egidą Pana Profesora. W niedzielę 28 sierpnia 1960 można by to omówić z parafianami o godz. 13.

Z poważaniem

Proboszcz ks. Rachtan

 

*

[list Jerzego Nowosielskiego do ks. Jana Rachtana z 25 sierpnia 1960]

 

Kraków, 25.VIII.1960

Wielebny Księże Proboszczu!

List Wielebnego Księdza przeczytałem i porozumiałem się w tej sprawie z kolegą Bińkowskim.

Doszliśmy do wniosku, że nastąpiło zawieszenie - jeżeli nie jednostronne zerwanie umowy ze strony parafii w Jerzmowicach. Zdajemy sobie sprawę, że nie ma w tym żadnej winy Księdza Proboszcza.

W związku z jednostronnym niedotrzymaniem warunków umowy przez parafię w Jerzmowicach, zawiadamiamy, co następuje:

1. Do czasu wyjaśnienia sytuacji i uznania przez parafię warunków umowy wstrzymujemy podjęte prace malarskie w kościele w Jerzmowicach.

2. Dalsze podjęcie polichromii uzależniamy:

a. od wyrażenia zgody parafii na wykonanie polichromii wg projektu zatwierdzonego przez Wojewódzki Urząd Konserwatorski w Krakowie oraz Komisję Artystyczną przy Kurii Biskupiej w Kielcach.

b. od przyjęcia przez parafię zasady nieingerowania w tok robót, aż do ukończenia polichromii.

3. Zwłoka powstała na skutek przedwczesnej ingerencji parafii może spowodować opóźnienie prac malarskich (gdyby doszło do ponownego ich podjęcia) i w rezultacie powstania konieczności przerzucenia części robót na rok następny.

4. W wypadku przeciągnięcia sie wykonywania polichromii do roku następnego uważamy za konieczne spisanie nowej umowy, w której zmianie uległby ogólny kosztorys.

5. Uważamy za konieczne podanie do wiadomości parafii, że podjęcie polichromii przez osoby drugie jest niedopuszczalne ze względu na:

a. istnienie pisemnej umowy pomiędzy mną i artystą Stanisławem Bińkowskim a parafią;

b. zatwierdzenie mego projektu przez Wojewódzki Urząd Konserwatorski w Krakowie, oraz Komisję Artystyczną przy Kurii Biskupiej w Kielcach.

6. Usunięcie istniejących fragmentów zaczętej polichromii oraz podjęcie pracy przez inne osoby jest możliwe jedynie w przypadku:

a. uregulowania autorom istniejących fragmentów honorarium - jak wynika a umowy

b. zgody Wojewódzkiego Urzędu Konserwatorskiego w Krakowie i Kurii Biskupiej w Kielcach.

Uwagi te przesyłam Wielebnemu Księdzu w tym celu, aby sam łaskaw był zaznajomić Szanownych Parafian z naszym stanowiskiem wobec wytworzonej przez nich sytuacji.

Równocześnie zawiadamiam, że ani ja, ani kol. Bińkowski nie uważamy za celowy przyjazd do Jerzmanowic i podejmowanie jakichkolwiek rozmów z parafianami. Możliwe dla nas jest tylko podjęcie dalszej pracy na wyszczególnionych powyżej warunkach - lub rezygnacja z wykonywania polichromii - niezależnie od konsekwencji i trudności, które wynikną z tego powodu dla parafii.

Ze swej strony pragnę wyrazić Wielebnemu Księdzu ubolewanie z powodu trudności, jakie wynikły w czasie pracy. Nie powstały one z naszej winy. Decyzja zawieszenia pracy - wobec postawy parafian - wynika z ogólnie przyjętych w tych sprawach norm i zasad i jakiekolwiek ustępstwa wobec nierozsądnych żądań i postulatów uważałbym za nieetyczne.

Łączę wyrazy szacunku

Jerzy Nowosielski

 

*

[list ks. Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 1 września 1960]

Jerzmanowice, 1 września 1960 r.

Szanowny Panie Profesorze!

W związku z zaistniałą sytuacją przy odnowie wnętrza kościoła w Jerzmanowicach nie oświadczam, nie solidaryzuję się, ale radzę, aby sprawę rozsądnie załatwić: zniżyć się do ludu i spełnić w olbrzymich ramach artyzmu i sztuki ich życzenia.

Przyniesie Panu Profesorowi sławę  umiejętne wybrnięcie z tego impasu, a ludziom da zadowolenie, że są tak "genialni", że nawet artystom dają nauki niezawodne, jak malować kościoły. Ja czuję się całkiem "zastrzelony". Nie wiem, co dalej czynić. Mówiłem tylko i pisałem Panu Profesorowi kilka razy, że się to nikomu nie podoba. Nie przypuszczałem jednak takiej grandy.

Niech się Panowie umówią dać kolory pastelowe (niebieski kolor szpeci kościół, bo przypomina "chałupę", jakkolwiek byłby skomponowany); pasy z sufitu wraz z prorokami usunąć, bo robi wrażenie ankrów z brązowymi arabami. Główny plafon w lekkim ujęciu (jak było przedtem) nie zaciąży sufitowi, a kościół uczyni smuklejszym. Dać świętych nowych, z jasnymi, pięknymi twarzami, żeby je było widać. Nie silić się na antyki, bo kościół ma dopiero 130 lat i "zabytki" mu nie pasują. Ludzie muszą stale być z tą sztuką, więc ją musza lubić i mile wspominać tych, co ją wykonali. Jeśli Pan Profesor nie ustąpi ze swych wymagań, to więcej na tym straci, bo trudno żądać satysfakcji od całej parafii za to, że go ludzie nie chcieli.

Parafia ustali komisyjnie odszkodowanie Panom, może też czekać na odpowiednie warunki do malowania, względnie obielić kościół bez zatwierdzenia. Niech Panowie rozważą te sprawy. Parafianom wygadza dzisiaj dać za bielenie około 10 tysięcy i być zadowolonym, że za tak tanio, a zrobili jak chcieli, bo dają pieniądze. Na przykład Pan Bińkowski, jako pełnomocnik Pana Profesora, wykonuje, co chce, Pan Profesor dogląda, ludzie się cieszą, proboszcz wypłaca, radość panuje we wszystkich sercach, że się podoba. Czy niemożliwe?

Nikt nie będzie dochodził tego, jak plan wykonany, a komisja kielecka będzie rada, że się "wyszło z impasu". Kochany Panie Profesorze, zróbcie to a będzie sprawa rozwiązana, jako jeden z charakterystycznych epizodów z życia Pana profesora.

Przy sposobności załączam wyrazy głębokiego uszanowania.

Proboszcz ks. Jan Rachtan

 

*

[list księdza Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 16 grudnia 1960]

 

Jerzmanowice, 16 grudnia 1960 r.

Szanowny Panie Profesorze!

W księdze kasowej są wpisane następujące wypłaty honorarium:

1. 16 lipca 1960 - 13 000 zł

2. 13 sierpnia 1960 - 7 000 zł

3. 24 września 1960 - 6 000 zł

4. 26 września - 4 000 zł

5. 10 października 1960 - 4 000 zł

Razem - 34 000 zł

Różnica wypłat to już moje starania w ratowaniu trudnej sytuacji. Gdy po Nowym Roku będę miał ofiary, to się będzie kwitować zadłużenia.

Trzeba jednak Panu Profesorowi pomyśleć o tym, aby Jego sztuka podobała się moim parafianom, żeby oni chętniej pomogli wybrnąć z bardzo trudnej sytuacji finansowej.

Panowie Malarze może przy spotkaniu omówią te sprawy, odnośnie do znajomości: "krytyki" i upodobań.

Żałuję teraz, że nie zdecydowałem zmian, kiedy Pan Profesor je zdecydował. Czuję się bardzo pokrzywdzony bezsilnością, ale czy mam tym martwić Pana Profesora?

Przy odwiedzinach kolędowych będę wyjaśniał konieczność pomocy i ofiary.

W związku z tym łączę życzenia Zdrowych i Radosnych Świąt!

ks. Jan Rachtan

 

*

[list księdza Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 8 lutego 1960]

Jerzmanowice, 8 lutego 1960 r.

Szanowny Panie Profesorze!

W tym nowym roku już przesłałem czekiem PKO - na Łódź, Panu Profesorowi 4 000 zł, o czym zawiadamiam.

Do rozpoczęcia robót powoli zbliża się czas sposobny. Gdyby tak zimy mocniejszej nie było, to malowanie mogą Panowie kontynuować już od kwietnia. Trzeba tylko głowy Apostołów zmienić, bo rażą. Głowy ludzkie to nie kwiaty, co w bukiecie ładnie wyglądają, Kilka głów z banderolami, to sie nikomu nie podoba. Ręka na pergaminie przy prorokach od wielkiego ołtarza do żadnego nie należy. Pan Jamroz mówi, że to jest klamerka do ozdoby. Pasy na suficie robią wrażenie tregrów.

Niektórzy z parafian chcą pisać do Pana Profesora te swoje krytyki z prośbą o poprawę.

Gdyby tak Panowie Malarze te sprawy omówili, to prosiłbym bardzo o to, żeby te usterki poprawić, twarze wyrównać i rozweselić. głowy oszlifować , pasy wzbogacić lub usunąć. Taki kościół lubi bogactwo polichromii, a nie monotonny prymityw.

Ja bardzo przepraszam za te moje listy, którymi sprawiam Panu Profesorowi przykrości, ale tez zanaczam, że to jest wspólna nasza sprawa: dla Pana Profesora to sława malarska, a dla mnie to sprawa finansowa. Boję się również tego, aby ktoś nieodpowiedzialny, czy niepoczytalny, nie zrobił nam kiedyś "grubszego świństwa" przez spapranie malowidła.

Już kilka razy mówiłem w kościele, że dużo jeszcze Panowie poprawią, są Panowie znawcami sztuki, piękna, więc na pewno dobrze będzie kościół wyglądał. Proszę tylko o ofiary, ale bezskutecznie . Tylko pewne zmiany mogą tę sprawę poprzeć.

O tych sprawach i w tej formie już nie będę Panu profesorowi pisał. Niech Szanowny Pan Profesor skrytykuje swoje projekty tak, jakby skrytykował pracę innych, nawet swoich przeciwników.

Co do miejsc na obrazy Drogi Krzyżowej, kinkietów - ich zmiany - i znaki zacheuszek nic nie będę robił. Tak zostanie, jak jest. Okna będą te same. Nowe ramy okienne mam do sprzedania. Proszę bardzo ten stan mojej sytuacji wziąć pod uwagę i przyjąć ode mnie wyrazy uszanowania.

Proboszcz ks. Jak Rachtan

 

*

[list ks. Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 12 kwietnia 1960]

 

Jerzmanowice, 12 kwietnia 1961r. [Gagarin w kosmosie - przypis AD]

Szanowny Panie Profesorze!

Otrzymałem wiadomość od Pana Profesora w sprawie malowania kościoła w Jerzmanowicach i cieszę się bardzo, że Panu Profesorowi ta sprawa leży na sercu i że pragnie ją załatwić jak najpilniej. Dziękuję bardzo za to i proszę najuprzejmiej o realizację tych nowych propozycji.

Byłem u Pana Bińkowskiego dopiero wczoraj, aby się coś dowiedzieć w omawianej sprawie, ale mi powiedział, że on nic nie wie. Jeżeli się z Panem Profesorem porozumie, to może prowadzić robotę według zlecenia od 4 lub 10 maja br.

Wobec powyższego proszę bardzo, aby się Panowie jak najprędzej porozumieli, omówili wspólne sprawy i przystąpili do ich realizacji.

Pan Profesor zaznaczył, że tak załatwi te zmiany, aby parafia nie miała trudności. Proszę o to serdecznie. Zawiadamiam przy sposobności, że już dwa razy przysłałem po jeden tysiąc zł przekazem na adres bezpośredni Pana Profesora. Inne przesyłki były czekiem. Ofiary ruszą, gdy praca się rozpocznie.

Łączę wyrazy uszanowania.

ks. Rachtan

 

*

[list Jerzego Nowosielskiego do ks. Jana Rachtana, bez daty dziennej, około 15 kwietnia 1960, Łódź]

Wielebny Księże Proboszczu!

Otrzymałem list Wielebnego Księdza Proboszcza, jak również wysłaną mi wcześniej kartkę inż. Jamroza. Otrzymałem też, wraz z życzeniami świątecznymi, przekaz na 1 000 zł. Drugiego przekazu jeszcze nie dostałem. Prosiłbym o nieprzesyłanie żadnych pieniędzy pocztą - poza oficjalną drogą - konto ZPAP Łódź, gdyż potem mogłyby wyniknąć z tego nieprzyjemności w Urzędzie Skarbowym. Wraz z życzeniami świątecznymi przesłałem Wielebnemu Księdzu ogólnikowe wiadomości o tym, że będę starał się rozwiązać sytuację w Jerzmanowicach tak, aby pozbawić Wielebnego Księdza kłopotów i sprawę doprowadzić do końca.

Koncepcja moja była taka: wobec tego, że obiekcje dotyczące malowidła, zawarte w liście Wielebnego księdza, idą bardzo daleko i sugestie zmian są tego rodzaju, że polichromia pozbawiona byłaby całkowicie formy malarskiej mnie właściwej, a również stałaby się już właściwie zupełnie nową polichromią niemającą nic wspólnego z projektem, postanowiłem zrzec się prowadzenia polichromii na zasadach dotychczasowych. Z tym, że ja wycofałbym swoje autorstwo oraz zobowiązał się nie zgłaszać na przyszłość żadnych pretensji autorskich ani wobec malarza, który podjąłby się kontynuacji, ani wobec parafii.

W ubiegłym tygodniu odwiedziłem Wojewódzki Urząd Konserwatorski w celu wyjaśnienia mego stanowiska i zorientowania się, czy rozwiązania takie byłoby ze strony Wojewódzkiego Konserwatora możliwe do zaakceptowania. Z rozmowy, jaką tam przeprowadziłem, dowiedziałem się jednak, że rozwiązania takie nie jest dla nich do przyjęcia i że Urzędowi Wojewódzkiemu bardzo zależy na prowadzeniu prac nad polichromią w kościele w Jerzmanowicach wg zatwierdzonego przez nich projektu albo wg innego, ale też podlegającego zatwierdzeniu.

Wobec tego sytuacja przedstawia się według mej oceny tak:

1. Wprowadzenie zmian pod naciskiem "opinii publicznej" jest możliwe tylko w bardzo nieznacznej mierze, tzn. tylko tak, aby dotyczyły one tylko mało znaczących szczegółów i mieściły się w ramach tolerancji interpretacyjnej projektu w skali 1:50. Wszelkie inne zmiany będą już potraktowane jako zmiany zasadnicze, nieodpowiadające zatwierdzonemu projektowi.

2. Co do "ozdobności", rozweselenia twarzy oraz co do tego, że kościół taki lubi bogactwo polichromii, to nie wiem, od kogo takie sugestie pochodzą, ale jest to, ksiądz wybaczy, kompletnie błędny pogląd i właśnie prostota i jasność formy, którą ksiądz - nie wiem, czy pogardliwie czy nie - nazywa "prymitywem" jest jedną z cech najważniejszych tej zaczętej polichromii.

Tak więc widzę, że po 2 latach skomplikowanych i ciężkich pertraktacji możliwe są tylko dwie ewentualności: malowanie dalej wg projekt względnie jednostronne odstąpienie przez parafię od umowy ze mną. Trzeciej możliwości nie widzę.

Wobec tego proszę o łaskawe zawiadomienie mnie, czy parafia możliwi mi prowadzenie polichromii wg projektu już zatwierdzonego. Wobec wysuwania dalszych obiekcji i sugestii idących w kierunku zmiany projektu i zasadniczego charakteru zaczętej polichromii będę zmuszony uważać umowę za jednostronnie przez parafię zerwaną i nie podejmę się dalszej pracy.

Rozumiejąc jednak trudną sytuację Wielebnego Księdza Proboszcza oświadczam, że w wypadku gdyby do tego doszło, nie będę zgłaszał żadnych pretensji autorskich ani do parafii, ani do Kurii Biskupiej, ani w Urzędzie Konserwatorskim, pod warunkiem, że:

1. Udostępniona mi zostanie polichromia w jej dotychczasowym stanie do dokonania dokumentacji fotograficznej.

2. Wycofane zostanie, bez względu na rodzaj dalszego rozwiązania malowidła, moje nazwisko jako autora.

Łączę wyrazy szacunku i proszę o możliwie jak najszybszą odpowiedź.

Jerzy Nowosielski

 

*

[list ks. Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 17 kwietnia 1961]

 

Jerzmanowice, 17 kwietnia 1961r.

Szanowny Panie Profesorze!

Proszę uprzejmie o skończenie polichromii w kościele jerzmanowickim w jak najkrótszym czasie. Przeszkód nie będzie. Nie mam możliwości iść na nowe plany i zaczynać od początku.

Łączę wyrazy uszanowania

Proboszcz ks. Jan Rachtan

 

*

[list Jerzego Nowosielskiego do konserwatora Józefa Jamroza z maja-czerwca 1961]

 

Konserwator Wojewódzki w Krakowie

W związku z zatrzymaniem prac malarskich w kościele parafialnym w Jerzmanowicach, o którym powiadomił mnie kolega Stanisław Bińkowski, czuję się w obowiązku udzielić kilku następujących wyjaśnień.

W ciągu 2 lat ostatnich, w którym to czasie wykonywałem prace malarskie w tym kościele, spotykałem się ciągle z coraz to nowymi zastrzeżeniami i uporczywym żądaniem wprowadzenia zmian w polichromii. Żądania te powodowały parokrotne zawieszenie przeze mnie pracy na okres kilkutygodniowy.

Po ich wycofaniu powracałem do pracy, lecz ze strony ks. Proboszcza, powołującego się na zdecydowana opinię swych parafian, wysuwane były nowe zarzuty i sugestie coraz to nowych zmian.

Ponieważ praca była już poważnie zaawansowana (ukończony strop nawy i duże partie ścian), wytworzyła się sytuacja trudna nie tylko dla mnie, ale i dla proboszcza, który nie był w stanie zaczynać wszystkiego na nowo, tj. od zamawiania nowych projektów.

Z drugiej strony odniosłem wrażenie, że dezyderaty i zarzuty parafian odnoszą sie głównie do pewnych elementów mojej formy plastycznej, a nie ogólnej koncepcji polichromii. ("Rozweselenie twarzy", zmiana proporcji na bardziej realistyczne, wyrównanie rozwibrowanej faktury elementów dekoracyjnych na stropie, itp).

Kiedy stało się jasne, że pójście na takie kompromisy uniemożliwi mi dalszą pracę nad polichromią, gdyż przestanie mnie ona interesować artystycznie, aby nie stawiać parafii, a głównie proboszcza, w sytuacji bez wyjścia, oraz aby mu umożliwić kontynuację prac malarskich, zdecydowałem:

1. wycofać swoje autorstwo.

2 zgodzić się, aby kol. Bińkowski kontynuował pracę według projektu, wykorzystując istniejące fragmenty polichromii z uwzględnieniem dezyderatów parafian na tyle, o ile nie zmieni to zasadniczej koncepcji polichromii zatwierdzonej w projekcie;

3. zrzec się wszelkich innych pretensji w stosunku do parafii.

Dodaję, że decyzja moja podyktowana była wyłącznie względem na wyjątkowo ciężką sytuację proboszcza i jego stan zdrowia.

Dodaję prócz tego, że wobec przeciągającej się pracy nad ta polichromią (ponad 3 lata) oraz z powodu nieodpowiednich, w technice suchego tynku, zmian, które już zostały zapewne wprowadzone, oraz z powodu niemożności dojścia do porozumienia z parafią - nie jestem w stanie podjąć pracy nad tą polichromią na nowo.

Jerzy Nowosielski

 

*

[list konserwatora Józefa Jamroza do Jerzego Nowosielskiego z 11 lipca 1961]

 

Szanowny Panie!

Donoszę uprzejmie, że w wyniku moich starań odbyła się w dniu 10 bm. komisja z udziałem przedstawicieli Kurii Biskupiej i Konserwatora Wojewódzkiego, która po zapoznaniu się ze stanem prac wstrzymała je na skutek niewłaściwych przemalowań przez następcę Pana.

Komisja stanęła na stanowisku, że prace mogą być wyłącznie prowadzone przez Pana i pod Pańskim nadzorem. Dla ustalenia dalszego toku sprawy ma odbyć się konferencja u Konserwatora Wojewódzkiego, proszę uprzejmie o porozumienie sie ze mną we własnym interesie jak najszybciej. Jestem upoważniony do nawiązania kontaktu z Panem i proszę o utrzymanie tego kontaktu. Jestem również jak i Pan zainteresowany w doprowadzeniu sprawy polichromii do realizacji, ponieważ ciąży na mnie odpowiedzialność wyboru artysty. Który to wybór mimo trudności, sądzę przejściowych, z korzyścią wyjdzie dla dzieła. Proszę więc o pomożenie i sprawie i mnie.

J. Jamroz

 

*

[list ks. Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 19 lipca 1960]

 

Jerzmanowice, 19 lipca 1960 r.

Szanowny Panie Profesorze!

Komisja Wojewódzka zatrzymała roboty malowania kościoła w dniu 10 lipca '61 r. i żąda. aby prosić Pana Profesora o polichromię według Pańskiego projektu, bez żadnych zmian, bo inaczej nie pozwolą. Mam też już wezwanie o zaświadczenie z Wydziału Kultury - od Wydziału Finansowego z Olkusza. Teraz dopiero widzę jasno, że ulegając ludziom i ich upodobaniom, pokpiłem całkowicie sprawę polichromii.

Proszę Pana Profesora bardzo, żeby mi wybaczył mój oportunizm i przyjechał natychmiast do pani dr Pieńkowskiej, wziął zaświadczenie i zaraz przystąpił do zakończenia malowania do 20 sierpnia, gdyż potem mamy odpust. Ja się postaram przez pożyczki o honorarium i zakończymy jak należy.

Wyrazy szacunku ślę

ks. Rachtan

 

*

[telegram ks Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 24 lipca 1961]

 

Proszę bardzo natychmiast do pani dr Pieńkowskiej. Mam termin finansowy 26 lipca. Zgadzam się na prace takie jak w projekcie. Ks. Rachtan.

 

*

[oświadczenie ks. Jana Rachtana]

Proboszcz Parafii

JERZMANOWICE

pow. Olkusz

Dnia 2 sierpnia 1961

Oświadczenie

W wyniku rozmowy z Panem Profesorem Jerzym Nowosielskim i jego współpracownikiem Panem malarzem artystą Stanisławem Bińkowskim ustalono, że dalsze prace malarskie w kościele w Jerzmanowicach mają być prowadzone ściśle według projektu zatwierdzonego przez Wojewódzki Urząd w Krakowie i Komisję Artystyczną Diecezjalną w Kielcach.

Proboszcz ks. Jan Rachtan

 

*

[list ks. Jana Rachtana do Jerzego Nowosielskiego z 18 grudnia 1961]

 

Jerzmanowice 16 grudnia 1961

Szanowny Panie Profesorze!

Zawiadamiam uprzejmie, że przesłałem czek PKO Łódź - 2000 zł (dwa tysiące złotych) na konto prac malarskich w kościele jerzmanowickim.

Teraz - coraz więcej - wszystkim się podoba odnowiony kościół i chwalą ludzie, że jest ładnie. Myślę, że i Pana Profesora będzie to cieszyć.

Przy sposobności załączam serdeczne Życzenia Świąteczne i Noworoczne Szanownym Państwu od całej plebanii w Jerzmanowicach.

Proboszcz Rachtan

 

Finał

 

Polichromia Jerzego Nowosielskiego dla Jerzmanowic, po piętrzących się kłopotach zredukowana do minimum, nigdy nie została do końca zaakceptowana przez parafian. Gdy w 2000 roku, przy okazji kolejnego remontu chciano ją zamalować - w ostatniej chwili została uratowana przez konserwatorów z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki krakowskiej ASP. Zdjęta pieczołowicie ze ścian czeka cierpliwie na nowe miejsce. Projekt nowej polichromii w kościele jerzmanowickim wykonał Janusz Łęgowski z Pracowni Antique Style z Katowic.

.http://www.czasgarwolina.pl

 

Przykłady zrealizowanych prac J. Nowosielskiego w kościołach, z książki Krystyny Czerny "Nowosielski".

Kościół greco-katolicki w Białym Borze.http://www.czasgarwolina.pl









http://www.czasgarwolina.pl

































Kościół rzymsko-katolicki w Wesołej koło Warszawy.

http://www.czasgarwolina.pl

http://www.czasgarwolina.pl














Stacje drogi krzyżowej z Wesołej i Krakowa (Azory)

http://www.czasgarwolina.pl




















http://www.czasgarwolina.pl


























http://www.czasgarwolina.pl



























http://www.czasgarwolina.pl




















..Dom rekoleksyjny w Wesołej i jego sklepienie.

http://www.czasgarwolina.pl




























.http://www.czasgarwolina.pl

















Kościół grecko-katolicki w Lourdes.

http://www.czasgarwolina.pl




































http://www.czasgarwolina.pl















http://www.czasgarwolina.pl

Nagrobek prawosławnego księdza J. Klingera na cmentarzu na Woli (drzewa!!!).

                                                                           http://www.czasgarwolina.pl


                                                 http://www.czasgarwolina.pl.